poniedziałek, 6 czerwca 2011

Do skowronka

Skowronku, cóż cię tak rano zbudziło?
Do wschodu słońca ma być jeszcze wiele!
Ja spać nie mogę, bo mi żyć nie miło,
Ale co ciebie budzi w twym popiele?

Nie śpię, że moja przy mnie nie nocuje,
A ty, że twoja przy tobie spoczywa;
Równo nas szczęście i smutek kosztuje,
Tylko twój niewczas słodkim się nazywa.

Jakże się w górę coraz wyżej wznosi,
Zostawiwszy swą samicę wśród roli,
Niby ją łaje, niby o coś prosi,
Niby się smuci i niby swywoli.

On zawsze z rana swej kochance śpiewa,
Ona się cieszy, jak nad nią wzlatuje;
Czasem nad głosem jego się zdumiewa,
A czasem sama coś mu potakuje.

Jego gorętszych pora pewnie była
Miłości, co nim tak w górę rzuciły,
Która, kiedy go razem wyniszczyła,
Równo ku ziemi upada bez siły.

Nikt nie opowie żal nieutulony
Patrzącej na to smutnej jego pary.
Jakaż pociecha, kiedy otrzeźwiony,
Znalazł się blisko swej kochanki szarej.

Skowronku, ja cię mam za szczęśliwego!
Skuteczne leki masz na pogotowiu;
Mnie nic podobno nie zleczy chorego.

Klucz


Był klucz i nagle nie ma klucza.
Jak dostaniemy się do domu?
Może ktoś znajdzie klucz zgubiony,
Obejrzy go - i cóż mu po nim?
Idzie i w ręce go podrzuca
jak bryłkę żelaznego złomu.

Z miłością, jaką mam dla ciebie,
Gdyby to samo się zdarzyło,
nie tylko nam: całemu światu
ubyłaby ta jedna miłość.
Na obcej podniesiona ręce
żadnego domu nie otworzy
i będzie formą, niczym więcej,
i niechaj rdza się nad nią sroży.

Nie z kart, nie z gwiazd, nie z krzyku pawia
Taki horoskop się ustawia.   
                              



 

Istota

Namaluję myślą,
utopii obrazek.
Naszkicuję losem,
zwykłego człowieka.

Narysuję lekko,
rzeczywistości twarz.
Przycieniuje ołówkiem,
kir podświadomości.

Mglistą peleryną,
okryję marzenia.
Bezszelestnym echem,
ukryję wspomnienia.

Oczy natchnę blaskiem,
nadziei srebrzystej -
zapomnianej iskry,
wschodzącego słońca.

Rubinowe wargi,
posmakują życia.
Czerwonym jęzorem,
świadomego bycia.

Sitowia barwnego,
czupryna rozwiana.
Zrumienionym licem
chce świat poznawać.

Hamak świadomości,
ukrywa życzenia.
Głowa pełna myśli,
podpiera marzenia.

Balsamem okryte,
arterie nieziemskie.
Zazdroszczą działania,
umysły najtęższe.

Srebrzystą otoczką,
okryję smak duży.
Ukrywając światu,
wyjątkowość duszy.